Z aktu oskarżenia wynika, że oprócz 4 zabójstw oskarżono w nim Mariusza B. o usiłowanie wyłudzenia 50 tysięcy złotych od rodziny jednej z ofiar, a także posługiwanie się kartami kredytowymi należącymi do zamordowanych. Ciał ofiar nie znaleziono do dzisiaj. W prowadzonym śledztwie Mariusz B. nie przyznał się do winy, a jego kuzyn przyznał się do popełnienia zarzuconych czynów tylko częściowo.
Strony wniosły o całkowite utajnienie procesu. Sędzia zdecydował, że wyjaśnienia oskarżonych nie mogą zostać upublicznione, ale nie utajnił całego procesu.
Mariusz B., technik mechanik i niedoszły absolwent psychologii, miał poznać małżeństwo D. jako ministrant jednej z warszawskich parafii. Zamieszkał z małżeństwem i został kochankiem kobiety. W kwietniu 2006 r. porwał Zbigniewa D. i zmusił do podpisania polisy ubezpieczeniowej na rzecz żony. Kilka dni później miał ponownie uprowadzić mężczyznę oraz jego 18-letnią córkę i udusić ich w okolicach Pułtuska.
W marcu 2007 roku oskarżony miał uprowadzić innego mężczyznę i przetrzymywać go blisko Mławy. Chciał zmusić go do podania numerów PIN kart płatniczych oraz wyłudzić od jego rodziny 50 tysięcy złotych. Podobno jednym z motywów miała być zazdrość - ofiarą był uczestnik kursu tańca i jednocześnie partner na parkiecie kochanki Mariusza B. *__*
Ostatnią ofiarą oskarżonego był według śledczych zamordowany w grudniu 2008 roku w okolicach Pułtuska, ksiądz. Duchowny miał kilka lat wcześniej pracować w kościele, gdzie ministrantem był oskarżony, więc motywy zbrodni mogą mieć charakter osobisty.
Obu mężczyzn – Mariusza B. i jego kuzyna oskarżonego o pomoc przy zacieraniu śladów zbrodni - zatrzymano jesienią 2009 roku. Do tej pory zakończył się w jeden proces, w którym mężczyźni zostali skazani na kary 5 i 4 lat więzienia za uprowadzenie Zbigniewa D. i zmuszenie go do niekorzystnego rozporządzenia mieniem przez podpisanie polisy.
Prokuratura do tej pory zbierała dowody pozwalające postawić zarzuty dotyczące zabójstw. Mariusz B. zarzuty te usłyszał w październiku zeszłego roku.