Kuria: nic nie wiedzieliśmy o oskarżeniach wobec proboszcza z Tarchomina
Kuria Warszawsko-Praska komentuje sprawę skazanego za molestowanie księdza, który mimo wyroku pełnił funkcję proboszcza na Tarchominie
O tej sprawie pisaliśmy kilka dni temu - proboszczem jeden z Tarchomińskich parafii był skazany za molestowanie ksiądz Grzegorz K. Sprawa księdza Grzegorza sięga roku 2011, gdy do jednego z psychologów zgłosił się mężczyzna molestowany przez duchownego w dzieciństwie. Winny pracował wówczas w jednej z otwockich parafii. W 2001 roku ów ksiądz zapraszał chłopców do siebie, pokazywał im filmy pornograficzne, upijał, a potem całował w usta i dotykał genitaliów.
Dopiero w marcu 2013 roku księdza skazano* na rok więzienia w zawieszeniu na cztery lata. *Mimo wyroku, ksiądz Grzegorz K. nie został odsunięty od kontaktów z dziećmi, a Abp. Hoser nie odsunął go również po marcowym wyroku sądu! Psycholog, który prowadził terapię trzech ministrantów molestowanych przez proboszcza z Tarchomina powiadomił kurię osobiście o tym, co się wydarzyło. Zgłosił sprawę również w stołecznej nuncjaturze. Obiecano mu zajęcie się sprawą, jednak bez rezultatu. W międzyczasie zgłosił się do niego kolejna ofiara ks. Grzegorza. Dopiero nagłośnienie sprawy przez media doprowadziło do usunięcia księdza ze stanowiska. __
Kuria Warszawsko-Praska przez kilka dni odmawiała komentowania sprawy, jednak dziś na stronie kurii pojawiło się oficjalne oświadczenie, w którym zapewnia ona, że "przez dziesięć lat od zdarzeń, które są przedmiotem oskarżenia, nie napłynęły do niej żadne informacje ich dotyczące".
Z oświadczenia dowiadujemy się również, że oskarżenia dotyczyły czynów dokonanych przed laty. Dlatego uznano, że nie ma bezpośredniego zagrożenia, iż ksiądz Grzegorz swoje czyny ponowi - i pozwolono mu kontynuować swoją pracę. Do tego "w omawianym okresie prowadzonego dochodzenia prokuratorsko-karnego, ksiądz nie prowadził katechezy, ani nie zajmował się ministrantami, co sugerowały niektóre media".
Niemniej, po wydaniu wyroku w pierwszej instancji, oskarżony ksiądz otrzymał od biskupa ordynariusza polecenie opuszczenia parafii i wszystkich czynności duszpasterskich do czasu wyznaczenia jego następcy i daty urzędowego przekazania parafii. W tej sprawie wykazał on całkowite posłuszeństwo i współpracę. Obecnie pozostaje do dyspozycji dalszego dochodzenia przed sądami świeckimi.
Jak obiecuje kuria, po zakończeniu śledztwa i zapadnięciu prawomocnego wyroku, wszczete zostanie dochodzenie kanoniczne. Jak czytamy w oświadczeniu: