Trwa ładowanie...

Obrót pomnika za 100 tysięcy złotych. Wiemy, na co poszły pieniądze

110 tys. zł brutto - tyle miejscy urzędnicy musieli wydać na obrócenie Pomnika Tysiąclecia Jazdy Polskiej. Według władz Warszawy zmiana położenia rzeźby była konieczna, aby przechodnie i kierowcy nie patrzyli na końskie zady. Dotarliśmy do kosztorysu tej wyjątkowo drogiej operacji.

Obrót pomnika za 100 tysięcy złotych. Wiemy, na co poszły pieniądzeŹródło: East News, fot: Zbyszek Kaczmarek/REPORTER
d219gj7
d219gj7

Wczesnym rankiem 20 listopada, na skraj Pola Mokotowskiego w Warszawie wjechał ciężki sprzęt. Naprzeciwko pasażerów wychodzących ze stacji metra Politechnika, tuż przy rondzie Jazdy Polskiej, ustawił się potężny, 3-osiowy dźwig ATF60G-3, zdolny podnieść ładunek o wadze do 60 ton. Towarzyszyły mu dwa podnośniki koszowe, rozstawione po obu stronach monumentu upamiętniającego polską kawalerię.

Wszystko po to, by zrealizować decyzję Rady Miasta z 2016 roku. Postanowiono wtedy o zmianie położenia dwóch jeźdźców z brązu, znajdujących się kilkanaście metrów nad ziemią. Problemem odlanej w 1987 roku rzeźby były... końskie zady zwrócone do głównego ciągu komunikacyjnego.

- Przez tyle lat nikt tego tematu nie podjął, a od dawna było pewne, że coś z tym pomnikiem jest nie tak. Po prostu nie widać go było z miejsca o największym natężeniu ruchu. Wszystko przez to, że stawiając ten pomnik pod koniec lat 90., powtórzono planowane wcześniej usytuowanie, czyli to na skarpie Trasy Łazienkowskiej u wylotu ulicy Jazdów i zwrócenie twarzy jeźdźców na południe.Tam to się sprawdzało, natomiast na Polu Mokotowskim już nie. I wreszcie radni warszawscy podjęli decyzję, że trzeba to naprawić, bo szkoda, aby był tak mało reprezentacyjny, a jest pomnikiem dość charakterystycznym. Lepiej późno, niż wcale - mówi Magdalena Łań z biura prasowego stołecznego ratusza.

East News
Źródło: East News, fot: Krzysztof Chojnacki

Odwracanie konia ogonem

Dlaczego od wydania decyzji do jej wyegzekwowania musiały upłynąć aż dwa lata? - Zmienił się administrator stołecznych parków. W 2017 roku powstał Zarząd Zieleni. Cały ten proces spowodował, że trzeba było opóźnić troszeczkę początkowy termin - wyjaśnia Łań.

d219gj7

Akcja przeniesienia monumentu trwała dwa dni. W tym czasie wykonywano niezbędne czynności zabezpieczające pomnik, przyspawano do jego podstawy specjalne szpilki oraz przytwierdzono kotwy. W związku z tym, dwaj jeźdźcy przymusowo spędzili noc na ziemi.

Stojący niefortunnie od 24 lat pomnik Jazdy Polskiej został odwrócony o 135 stopni dopiero nazajutrz, w środę 21 listopada. Tę "skomplikowaną" operację finansowało miasto ze środków stołecznego Zarządu Terenów Publicznych. Jej koszt wyniósł 110 tys. złotych brutto, czyli około 90 tys. zł "na czysto". Zwróciliśmy się do ratusza o szczegółowy wykaz prac, za które było trzeba zapłacić aż tyle.

East News
Źródło: East News, fot: PIOTR MOLECKI

Pomnik wart krocie

Z maila otrzymanego od urzędu miasta dowiadujemy się, że obrót rzeźby (w tym prace przygotowawcze i organizacja placu budowy) wyniosła 47 tys. zł, natomiast sama jej konserwacja (trwająca trzy dni, którą wykonano w październiku przed relokacją) kosztowała 43 tys. zł.

d219gj7

W tym czasie "powierzchnia pomnika została dwukrotnie umyta wodą z dodatkiem detergentów. Usunięto zanieczyszczenia organiczne i brud pochodzenia mineralnego. W następnej kolejności powierzchnie z brązu wyszczotkowano szczotkami mosiężnymi o delikatnym działaniu, usuwając produkty korozyjne, mogące niekorzystnie wpływać na warstwy zabezpieczające. Jako podkład dla zabezpieczającej warstwy rzeźby użyto rozgrzanego wosku" - brzmi opis całego zabiegu.

Ktoś mógłby zapytać, dlaczego umycie rzeźby, przetarcie jej szczotką i wysmarowanie woskiem może kosztować aż tyle? Odkładając na bok kwestię samej konserwacji, pozostaje jeszcze przeniesienie pomnika. Według przesłanego naszej redakcji kosztorysu, sam obrót wyniósł niespełna 50 tys. zł. Dosyć sporo, jak na wynajęcie dźwigu i zatrudnienie kilku robotników.

East News
Źródło: East News, fot: Zbyszek Kaczmarek/REPORTER

Złoty interes?

Znalezienie przez internet ofert specjalistów, którzy z chęcią udostępniliby potrzebny sprzęt i fachową wiedzę, nie stanowi problemu. Wiele firm jest w stanie zrealizować równie ambitne zlecenia, podnosząc przedmioty ważące nawet po kilkadziesiąt ton. Sprawdziliśmy więc ile kosztuje wynajęcie dźwigu o podobnych parametrach do tego użytego przy przenoszeniu Pomnika Tysiąclecia Jazdy Polskiej.

d219gj7

Firma, z której usług skorzystał stołeczny ratusz, w swoim dorobku ma m.in. wodowanie statku w Porcie Czerniakowskim, przenoszenie eksponatów należących do Muzeum Wojska Polskiego oraz obsługę techniczną podczas otwarcia Multimedialnego Parku Fontann w Warszawie. Nie znamy cen, jakie zaproponowano miastu w tym konkretnym przypadku, ale sprawdziliśmy, ile kosztuje średnia stawka za wynajęcie dźwigu.

Tą branżą w samej tylko stolicy zajmuje się kilka uznanych i sprawdzonych firm. Jedną z nich jest przedsiębiorstwo, które ma w swoim portfolio m.in. transport "czterech śpiących", czyli Pomnika Braterstwa Broni znajdującego się do 2011 roku na placu Wileńskim. Zwróciliśmy się zatem z prośbą o wycenę tego samego zlecenia, które kosztowało miasto aż 90 tys. zł netto.

East News
Źródło: East News, fot: PIOTR MOLECKI

200 zł za godzinę

W rozmowie telefonicznej podano nam konkretne kwoty. Wynajęcie dźwigu, który jest w stanie unieść 60 ton, to koszt... 1500 złotych za trzy pierwsze godziny. Przy czym należy zaznaczyć, że za te pieniądze dostajemy dwie godziny na rzeczywistą pracę, ponieważ osoby zatrudnione przy obsłudze maszyny potrzebują około pół godziny na rozstawienie i złożenie dźwigu.

d219gj7

A co, jeśli prace się przedłużą (tak jak było w przypadku obracania monumentu na Polu Mokotowskim)? Każda kolejna godzina to koszt... 200 dodatkowych złotych. Kalkulacja zapłaty za dwa dni przeznaczone na całą procedurę jest prosta. Przy założeniu, że sprzęt najpierw trzeba będzie rozstawić, a potem złożyć na czas trwania niezbędnych działań konserwacyjnych i ponownie rozstawić na drugi dzień, łącznie zamawiający taką usługę musiałby zapłacić niecałe 11,5 tys. zł.

Oczywiście do tego dochodzi koszt wynajęcia dwóch podnośników koszowych, zabezpieczenia pomnika specjalnymi pasami itd. Nie mówiąc już o zapłacie robotnikom, którzy asekurowaliby pomnik podczas przenoszenia. Czy jednak wszystko to razem wyniosłoby ostatecznie 47 tys. zł? Pozostawiamy odpowiedź na to pytanie naszym czytelnikom.

Widzisz coś ciekawego? Masz zdjęcie, filmik? Prześlij nam przez Facebooka na wawalove@grupawp.pl lub dziejesie.wp.pl

Zobacz także: Mazurek Dąbrowskiego na Marszu Niepodległości

**

d219gj7
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d219gj7