Trwa ładowanie...

Ruszył proces ws. zagadkowego zabójstwa na Ochocie

Sprawa 42-latka oskarżonego o uduszenie partnerki i użycie przemocy seksualnej wobec niej. Mężczyzna nie pamięta, jak doszło do zbrodni

Ruszył proces ws. zagadkowego zabójstwa na Ochocie
d4c7w90
d4c7w90

Do tego zabójstwa doszło w lutym ubiegłego roku, a wciąż nieznany jest jej motyw.* Zastanowienie śledczych wzbudza napis wykonany krwią ofiary nad jej łóżkiem, którego znaczenie nie zostało odkryte w śledztwie. Dziwne jest także to, że sprawca przez kilka dni po uduszeniu kobiety przebywał w domu z jej ciałem i nie pamięta, co się z nim wtedy działo, bo podjął próbę samobójczą.*

Biegli uznali, że w chwili czynu mężczyzna był poczytalny. Jak okazało się wczoraj w sądzie, ofiara zostawiła pamiętnik, który może rzucić nowe światło na sprawę. Kobieta pisała w nim o powodach ich kłótni i sprawach, do których mężczyzna przyznał się jej kilka miesięcy przed zbrodnią.

2 lutego zeszłego roku 42-letni dziś Robert K. miał urodziny. Jak twierdzi, koledzy z którymi parał się remontowaniem mieszkań, zaprosili go na urodzinową wódkę. Z tego powodu spóźniony wrócił do domu, gdzie czekała na niego trzydziestokilkuletnia Anna S. Wcześniej obiecał jej, że razem spędzą ten wieczór.

Według zeznań podsądnego, Anna złożyła mu życzenia, potem uprawiali seks. Później Robert K. pamięta już tylko przebłyski, m.in. to, że "chyba" udusił kobietę kablem od odkurzacza. Twierdził, że gdy obudził się następnego dnia rano, był zdziwiony, że jego partnerka jeszcze nie poszła do pracy.

d4c7w90

Jak twierdzi zabójca, gdy rano zobaczył, że jego dziewczyna jest martwa, wpadł w panikę, wypił dużo alkoholu i zażył spora ilość leków. Potem położył się do wanny i podciął sobie żyły. Na koniec wbił sobie nóż w brzuch.

Gdy do mieszkania weszła policja, zobaczyła wypisany pokrwawionymi dłońmi nad łóżkiem napis "Aniu to dla ciebie". Robert K. kucał obok łóżka. W poniedziałek w sądzie przyznał on, że w dniu zabójstwa wypił dużo alkoholu i zażył amfetaminę. Nie potrafił wyjaśnić skąd wzięły się różne obrażenia na ciele Anny, ani pochodzenia napisu na ścianie.

Robert K. twierdział, że jego związek z Anną był udany. Zaprzecza temu matka dziewczyny, która zeznała w sądzie, że ma pamiętnik Anny S., która pisała o Robercie. Zapisy w pamiętniku kończą się na listopadzie 2011 roku. Dziewczyna pisze, że straciła zaufanie do swojego partnera, że ją okłamuje, za dużo pije, pieniądze wydaje na grę na automatach.

Biegli psychiatrzy uznali, że w chwili zabójstwa Robert K. był poczytalny. W marcu odbędą się jeszcze dwie kolejne rozprawy.

d4c7w90
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4c7w90