Jest firmowym znakiem muzealnej stołecznej placówki. Zanim trafił tu jako najważniejszy eksponat stałej wystawy, tysiące lat spoczywał w zatorfionej dolinie niedaleko Garwolina. Odkryli go budowniczowie drogi, która powstała w latach 50. Od tego czasu mamucie kości mogą cieszyć współczesnych ludzi, ale - choć jest on blisko warszawiaków od wielu dekad - nadal pozostaje bezimienny.