"Zostawić pomniki! Gdyby Hitler został - ile zostałoby nas?" - tablicę z takim napisem oraz znicze zostawiono przy miejscu, w którym do niedawna stał Pomnik Wdzięczności Żołnierzom Armii Radzieckiej w warszawskim parku Skaryszewskim.
"Dekomunizacyjne szaleństwo" i "wymazywanie historii" - tak o wyburzeniu Pomnika Wdzięczności Żołnierzom Armii Radzieckiej wypowiadają się organizatorzy akcji zapalania zniczy w miejscu po monumencie. Chcą, by 1 listopada w stołecznym Parku Skaryszewskim upamiętniono w ten sposób poległych czerwonoarmistów.
Tydzień po rozpoczęciu demontażu Pomnika Wdzięczności Żołnierzom Armii po monumencie pozostało jedynie wspomnienie. Prace rozbiórkowe zaplanowano do czwartku. Ich koszt to 40 tys. złotych.
Maria Zacharowa, rzeczniczka MSZ Rosji, stwierdziła, że demontaż pomnika poświęconego pamięci żołnierzy Armii Czerwonej to "przepisywanie historii na nowo". Monument znika z Parku Skaryszewskiego w Warszawie pod uderzeniami młota pneumatycznego.
Podczas remontu parku Skaryszewskiego zniknie pomnik Wdzięczności Żołnierzom Armii Radzieckiej. - Losy tego pomnika obecnie stojącego w alei przy rondzie Waszyngtona, są zależne od stanowiska Muzeum Historii Polski - tłumaczy Bartosz Milczarczyk rzecznik ratusza.
Adam Słomka wraz z grupą kilku osób pomazali czerwoną farbą pomnik Wdzięczności Żołnierzom Armii Czerwonej w parku Skaryszewskim. Policja zakwalifikowała to jako wykroczenie. - A sprawców wykroczenia nie zatrzymuje się - mówi rzeczniczka praskiej policji.