Zbliża się pora lunchu. Facet siedzi w biurze i przegląda broszurkę z menu. Blondynki, rude. Wysokie, niskie. Szczupłe, przy kości. Wybrał. Szybki telefon i wychodzi na "lunch". Możliwe, że na jego liście dań znalazła się kiedyś Dominika. - Płaci 200 zł za godzinę, a potem wraca do żony i dzieci - mówi WawaLove.