Trwa ładowanie...

Warszawa. Pamiętnik z Powstania. Tak poddawał się Mokotów. Muzeum Dulag 121 zbiera relacje

To działo się 76 lat temu. Młoda warszawianka, studentka tajnej medycyny, Irena Ćwiertnia-Sitowska, pod koniec września 1944 roku w mieszkaniu w domu przy Puławskiej 83/85 notuje w swoim pamiętniku obserwacje prowadzone w najbliższym otoczeniu. Jej zapiski przetrwają i będą dokumentem tamtych dni.

Tak poddawał się Mokotów. Exodus mieszkańców Fot. z arch. Bundesarchiv.Tak poddawał się Mokotów. Exodus mieszkańców Fot. z arch. Bundesarchiv.Źródło: Materiały prasowe
d3p3iop
d3p3iop

"25 września, poniedziałek. Znów rozpoczął się wzmożony ostrzał artyleryjski. O dziewiątej rano nastąpił rozejm; z miasta pozwolono wyjść kobietom, dzieciom i rannym. Trwał krótko. Znów rozpoczęła się walka tuż obok naszego domu, na ul. Ursynowskiej" - zapisała Irena.

Wcześniej, w niedzielę 24 września, była świadkiem, jak ze zbombardowanego kościoła św. Michała (Puławska na rogu Dolnej), przyszedł ksiądz i w piwnicy jej budynku odprawił mszę świętą. "Podczas mszy rozpętało się wokół naszego domu prawdziwe piekło. Ryczały 'krowy’' sześciolufowe moździerze. Samoloty zrzucały bomby, które spadały obok nas. Nasz dom jedyny jeszcze stał cały, obok sterczały tytko gruzy. Byliśmy u kresu wytrzymałości. Sytuacja stawała się nie do zniesienia. Rannych coraz więcej, a materiałów opatrunkowych już brak".

Dzień później, 26 września, opisała, jak toczą się zacięte walki na pobliskiej ulicy Bałuckiego. "Siedzieliśmy w piwnicy z kocami na głowach, by zagłuszyć huki i ochronić się przed spadającymi kawałkami muru".

27 września podsumowała dni od 1 września, kiedy rozpoczęło się Powstanie Warszawskie: "Dziś 58. dzień Powstania. Brak żywności i wody spowodował kapitulację Mokotowa. Strzały słychać było jeszcze do godziny jedenastej. Potem nastąpiła przeraźliwa cisza, świdrująca w uszach. Ktoś wpadł do piwnicy i przyniósł wiadomość, że musimy wyjść na podwórze, aby się wylegitymować. Wokół nas byli Niemcy. Jedna z mieszkanek kamienicy przy ul. Puławskiej 83 otworzyła kanałek przykryty małą żelazną kratą i schowała biżuterię.

d3p3iop

Zachęcała mnie, żebym też ukryła swoje cenne przedmioty, lecz ja powiedziałam, że jeśli mnie Niemcy zabiją, to również z tym, co mam przy sobie. Nie miałam zamiaru nic pozostawiać. W podpaskę schowałam pierścionki, bransoletkę i naszyjnik, a zegarek wpuściłam do półbuta. U wylotu piwnicy wrzeszczał Niemiec: 'Alle raus!' Ktoś z wychodzących zdmuchnął świecę. Wszyscy wybiegli po schodach na podwórko. Po ciemku macałam i szukałam koca z wielbłądziej wełny, mógłby mnie chronić przed chłodem. Niestety, z powodu zalegających ciemności nie mogłam go znaleźć. Z podwórza dolatywały głosy Niemców, ponaglające do wyjścia z piwnicy. Wybiegłam bez koca w obawie, że zostanę sama z dala od znanych mi ludzi. Uderzyło we mnie świeże powietrze i olśniewający blask słońca, niewidzianego przez wiele dni".

Warszawa. Pamiętnik z Powstania. Tak poddawał się Mokotów. Kto jeszcze to pamięta? Muzeum Dulag 121 zbiera relacje

Ten bezcenny dokument jest opowieścią tylko jednego świadka - młodej dziewczyny, która Powstanie przeżyła. Wciąż jeszcze - choć coraz ich mniej - są wśród nas osoby, które doświadczyły ostatnich dni tamtej Warszawy i jej odrodzenia.

Resztek tych wspomnień szuka Muzeum Dulag 121. Zbiera opowieści oraz nagrywa relacje Świadków Historii - byłych więźniów obozu Durchangslager 121, do którego trafiali wypędzeni ze stolicy warszawiacy oraz osób pomagających na terenie obozu. Każdy, kto może dołożyć swoją cegiełkę do tego przedsięwzięcia, powinien skontaktować się z muzealnikami.

:

Tajemnice Riese. Podziemna fabryka cudownej broni

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d3p3iop
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3p3iop