Astronomiczny rachunek Gronkiewicz-Waltz za telefon. Zagadka rozwiązana
Blisko 50-tysięczny rachunek prezydent Warszawy za służbowy telefon wywołał niemałe kontrowersje. Teraz wiadomo, skąd się wzięła tak wysoka kwota. I okazuje się, że wszystkiemu winna była transmisja danych w Nowym Jorku.
Na początku stycznia pojawiła się informacja o absurdalnie wysokim rachunku za telefon służbowy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Suma opiewała na 49 tysięcy złotych. Skąd taka kwota?
- W związku z delegacjami pani prezydent, które są poza Unią Europejska, połączenia są o wiele droższe. Rzeczywiście miała dużo wyjazdów służbowych m.in. do Nowego Jorku. Do tej kwoty trzeba naliczyć też np. Internet. Bez względu czy jest w Warszawie, delegacji, nad morzem, czy na zwolnieniu w domu, zawsze pracuje i zarządza dwu milionową metropolią - tłumaczył wówczas rzecznik stołecznego ratusza Bartosz Milczraczyk w rozmowie z WawaLove.pl.
ZOBACZ WIDEO: Polacy zamawiają na telefon jedzenie za 56 zł. Zwykle koło 10-tego, bo wpada wypłata
Portal tvnwarszawa.pl wysłał prośbę do urzędu o udzielenie informaccji, jaką część rachunku dotyczyła rozmów, a jaka połączeń z internetem. "Około 99 procent kwoty rachunku stanowi opłata za transmisję danych. To odpowiada transmisji około 1,5 gigabajtów danych, głównie wynikające z użytkowania skrzynki e-mail, platformy służącej do przeglądu mediów (w tym RTV) oraz korzystania z mediów społecznościowych. Pozostała część kosztu to połączenia głosowe" - napisał rzecznik ratusza w odpowiedzi.
Ile wynosi opłata za transmisję danych w Nowym Yorku? Jak wynika z wyliczeń na podstawie strony internetowej operatora Orange, za 50 kilobajtów jest to 1,50 złotych. Tym samym trzeba zapłacić 45 tysięcy złotych za 1,5 gigabajtów.
Źródło: tvnwarszawa.pl