Ratownicy zabrali mężczyznę do szpitala św. Anny w Piasecznie z diagnozą "zagrożenie życia". Późnym wieczorem żona dostała telefon ze szpitala, by odebrała męża. - Mówię, że jestem sama w domu z gorączką i niepełnosprawnym synem, jednak lekarzy to nie interesowało - tłumaczy żona.