Tę, nietypową i dość absurdalną historię stojaka na rower opisuje Marcin Jackowski na stronach Zielonego Mazowsza. Przy stacji Metro Wawrzyszew postawiono (zapewne z myślą o rowerzystach) kilka stojaków na rower (zdjęcie powyżej). Powstał cieszący się sporą popularnością mini-parking rowerowy. Chętnych na korzystanie ze stojaków nie brakowało - warszawiacy przecież kochają rowery.
Kilka dni temu rowerzystów pozbawiono nawet tego jednego stojaka, wtrącając go bezlitośnie za kraty. Jeśli ktoś przyjechał tu rowerem, chcąc przesiąść się do metra, mógł na stojak najwyżej popatrzeć zza ogrodzenia ( zdjęcie ). Trochę jak w więzieniu.
Niska temperatura i śnieg wcale nie oznaczają, że chętni do zaparkowania przy nim roweru zapadli w sen zimowy - pisze Jackowski. - Apeluję do inwestora i wykonawcy: zwróćcie stojakowi wolność! Pokażcie, że potraficie pracować nie tylko łopatą i spychaczem, ale także głową.
Chyba, że taki był zamysł budowniczych, grodzących ten teren. Rowerowy stojak ma służyć wyłącznie do tego, by patrzeć na niego przez kraty.
Zobaczcie zdjęcia!