Afera z martwymi kozami. - To jest jak byk fakt, że on zostawiał kozy bez opieki, wyłączał elektrycznego pastucha - mówi o bezdomnym właściciel zwierząt. Abdullah K. nie czuje się winny. Opowiada też o innych zdarzeniach.
"Pasterz" Abdullah K. w ramach ekologicznego projektu warszawskiego ratusza wynajął miastu stado kóz. W zamian miał otrzymać 96 tys. zł. Według Fundacji Animal Rescue Polska, mężczyzna prowadził nielegalne gospodarstwo nie rejestrując swoich zwierząt. Mimo to miasto zawarło z nim umowę.
Kozy na wyspie na Wiśle miały być częścią stołecznego projektu. W niedzielę służby weterynaryjne znalazły 12 martwych zwierząt. Te, które jeszcze żyją, zostały w nocy ewakuowane. Ich właścicielem jest Rustam K. Dostawał od miasta 12 tys. miesięcznie.
Kozy na wyspie na Wiśle miały być częścią stołecznego projektu. Nikt nie przypuszczał, że finał akcji będzie tak fatalny. Teraz wolontariusze z Fundacji Animal Rescue Polska zawiadomili o sprawie prokuraturę i policję.
Przed Sądem Najwyższym w Warszawie protestują od środowego poranka kozy. "Sąd nas okradł", "My kozy się żalimy", głoszą hasła na tablicy informacyjnej ustawionej przed sądem na pl. Krasińskich.
Ten widok zaskoczył mieszkańców stolicy. W centrum miasta, na wyspie przy moście Gdańskim, pojawiło się stado owiec i kóz. Urzędnicy stołecznego ratusza tłumaczą, że to sposób na przygotowanie terenu pod miejsca lęgowe dla ptaków.